Jan Urban: Nie myślimy o tym jak zagra rywal

Kto zagra na pozycji stopera? Odpowiem jak zwykle - nigdy nie mówię kto będzie grał. To oczywiste, że to pytanie nasuwa się jako pierwsze, gdyż mamy problemy w linii defensywnej. Szczególnie na środku obrony. Wskoczył do kadry meczowej Wojtek Szala. Jutro zobaczymy, czy może na 100% wystąpić, czy nie, ale postanowiliśmy go wziąć na ten mecz. Poza tym mamy tych, których mamy. Nie doszli do siebie ani Bronowicki, ani Dickson Choto. Także na zgrupowanie przed meczem jedziemy w nieco okrojonym składzie. Legii brak obrońców, GKSowi brak napastników. Czyżby się szykowała mordercza walka w środku? Albo będzie dużo bramek. Może nie mamy obrońców, ale uważam że powinniśmy sobie poradzić w linii defensywnej. Jakieś tam opcje nam zostały. Jeśli będziemy w stanie grać tak jak lubimy grać, czyli przez większość czasu posiadać piłkę, to tych sytuacji zagrożenia dla obrońców nie powinno być zbyt dużo. Pod tym względem to byłoby najlepsze wyjście z sytuacji. Trzeba jednak pamiętać, że gramy przeciwko wicemistrzowi kraju. Na pewno postawią nam ciężkie warunki i wysokie wymagania. Z tego co wiem w tamtym sezonie wygrali obydwa spotkania z Legią. Na pewno nie będzie to łatwy mecz, ale żaden mecz nie jest łatwy. A jeżeli już jest to łatwy, to wymagam od zawodników, by dopiero po meczu powiedzieli, że był to łatwy mecz. Przed spotkaniem każdego rywala szanujemy i wiemy, że z każdym jest bardzo trudno wygrać. Trener Lenczyk lubi kombinować i przestawiać zawodników. Jaka będzie reakcja Legii na jego pomysłowość? Faktycznie trener Lenczyk strasznie zmienia ustawienia. Ani ja ani drużyna nie będziemy sobie za bardzo mieszać w głowie. Nie będziemy myśleć czym nas mogą zaskoczyć. Dla mnie jest najważniejsze, aby moja drużyna była jak najlepiej zorganizowana obojętnie w jakim systemie taktycznym zagra drużyna z Bełchatowa. Jeśli wyjdziemy na ten mecz odpowiednio zorganizowani, na pewno nie będą mieli zbyt wielu sytuacji. Gdy jesteśmy przy piłce, potrafimy grać piłkę widowiskową. Na pewno jeszcze nie raz będziemy sobie zarzucali, że nie wykorzystaliśmy danych sytuacji, czy że znów graliśmy nierówno – mam tu na myśli okres dobrej gry przeplatany ze słabym okresem. Tak jak było w Kielcach – po stracie bramki zespół zareagował. Stworzyliśmy wiele sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Potem był okres, kiedy tych sytuacji nie stwarzaliśmy. Ale trzeba pamiętać, że aby te sytuacje stwarzać, trzeba grać na maksymalnych obrotach. W pewnym momencie musi być zmiana rytmu gry, bo inaczej po prostu byśmy nie wytrzymali. Czyli można być spokojnym o reakcję drużyny, pomimo tego, że nie udało się wyrównać? Ja uważam, że zagraliśmy bardzo przyzwoity mecz, którego nie powinniśmy przegrać. To już jest historia i nie możemy tego zmienić. Złożyło się na to wiele czynników, które były przeciwko nam. Brak skuteczności, bramka stracona już w drugiej minucie. Ona zmieniła nastawienie psychiczne zawodników, taktycznie też się wszystko zmieniło, bo Korona od razu mogła grać z kontrataku, a robi to dość dobrze. My musieliśmy zacząć grać coraz wyżej pressingiem, staraliśmy się zareagować od razu i strzelić bramkę. Nie udało się, ale wcześniej czy później trzeba przegrać. Jeśli od czasu do czasu zdarzy się nam przegrać, to oby było to zawsze w takim stylu jak w Kielcach.