News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag po meczu z Termaliką - Wstyd

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

28.09.2015 10:00

(akt. 21.12.2018 15:10)

Mecz z Termaliką wynudził i wymęczył większość sympatyków Legii i trudno napisać po takim "widowisku" coś pozytywnego. Niestety w tym sezonie Legia w lidze, na własnym stadionie, coraz częściej prezentuje się tak, jak wczoraj, a sporadycznie tak, jak w drugiej kolejce kiedy rozbiła Podbeskidzie. Poniżej kilka uwag i pomeczowych spostrzeżeń.

Wstyd - To był taki mecz, po którym kibic ma dość. Ludzie wychodząc ze stadionu zadawali sobie głośno pytanie – po co ja tu właściwie przychodzę? I po chwili dodawali, w czwartek mnie nie będzie, nie chcę na to patrzeć… Do Warszawy przyjechał beniaminek, drużyna sklecona z graczy niechcianych w innych klubach i… zdominowała Legię Warszawa. Żal było patrzeć na murawę, bo jeśli komuś się coś udawało, to był to zespół gości. Legionistom chciało się grać czyli widać było złość i zaangażowanie,  tylko przez trzy minuty gdy przegrywali 0:1. Po wyrównaniu wszystko wróciło do normy. Rywale oddali więcej strzałów, byli dłużej w posiadaniu piłki, częściej ją do siebie podawali – to wybrane statystyki, ale oddające to co się działo na boisku. Remis był szczęśliwy, bo z wyraźnym wskazaniem na gości, którym bardziej się chciało. Gdyby nie Dusan Kuciak, nie byłoby nawet tego. Wstyd!


Żadnych atutów – Goście odrobili lekcję, grali piłką, nie bronili się, ale przy niej utrzymywali. Efekt był taki, że to wytrąciło legionistom wszystkie atuty. Wysoki pressing nie przynosił oczekiwanych rezultatów, prostopadłe podania z głębi pola nie dochodziły do adresata, a skrzydłowi zostali wyłączeni z gry. W niedzielę poza Nemanją Nikoliciem, Tomaszem Brzyskim i Dusanem Kuciakiem, cała drużyna grała przeciętnie lub słabo. A najgorszy był obrazek po przechwyceniu piłki. Dominik Furman czy Stojan Vranjes notowali odbiór i nie mieli komu zagrać piłki, nikt nie wybiegał na pozycje. Wszystko było bowiem rozgrywane na stojąco, w jednym tempie. Po tym, ale też po kilku innych meczach, można wysnuć smutny wniosek. Dziś piłkarze Legii wcale nie są lepsi od graczy Piasta, Termaliki, Korony czy Jagiellonii. Mało kto boi się przyjeżdżać na Ł3, każdy raczej wyczekuje na to spotkanie, bo można się w nim pokusić o niespodziankę, a potem zbierać zasłużone pochwały.


Wielu winnych – Najłatwiej powiedzieć, że winny jest trener, ale tych jest znacznie więcej. Oczywiście szkoleniowiec też popełnił wiele błędów, ale prawda jest taka, że drużyna jest po prostu słabsza niż rok temu. Miał być skok jakościowy, a tylko Nemanja Nikolić jest zawodnikiem, którego Legia od dawna poszukiwała. Michał Pazdan wypełnił lukę, jaka się zrobiła po odejściu Inakiego Astiza, ale już po Dossie Juniorze pozostała dziura. Odszedł Kuba Kosecki i długo nie było nikogo za niego – tzn. był Pablo Dyego, ale szybko wylądował w rezerwach.Teraz jest Ivan Trickovski, ale z jego siłami wciąż jest coś nie tak. Minęło wczoraj siedem minut od wejścia na boisko, cofnął się, pomógł w przechwycie, ale za kontrą już nie ruszył, stał w miejscu, zabrakło pary… Za Miro Radovicia chyba nawet nie próbowano sprowadzić kogokolwiek – jakby to było zadanie nie do wykonania. Szkoda, że tak mało szans dostaje obecnie Arkadiusz Piech, tym bardziej, że na treningach wygląda naprawdę dobrze.


Gadanie Berga – Po meczu trener naszego zespołu nie był zadowolony, ale przyznał, że czasami takie wieczory niestety się zdarzają. Dodał też, że widząc ogromna zaangażowanie swoich piłkarzy, nie jest w stanie zbytnio ich krytykować. I znów wychodzi na to, że oglądałem inny mecz. Po pierwsze „czasami” staje się przy Łazienkowskiej zbyt częste. Na dziesięć kolejek Legia na własnym stadionie nie wygrała już z Wisłą, Zagłębiem, Koroną i Termaliką. W lidze zwyciężyła tylko z Podbeskidziem. Czyli to już nie jest czasami, ale zwykle. Zwykle przy Ł3 przydarzają się takie wieczory jak wczoraj, a czasami takie jak z Podbeskidziem. No i te ogromne zaangażowanie – szczerze mówiąc, nie było tego widać. Gdyby Legia grała z zębem, atakowała, zanotowała 10 strzałów na bramkę, 3 akcje sam na sam, 1 strzał w słupek itd. a wynik byłby remisowy, to nikt nie miałby pretensji do Legii i każdy wychodziłby ze stadionu w dużo lepszym nastroju. Niestety styl jaki piłkarze prezentowali w niedzielę nie jest godny Legii.


Statystyki – Ktoś powie, że jestem malkontentem, że demonizuję to co było kiedyś, a przecież Legia zawsze traciła punkty i zawsze zdarzały jej się słabe spotkania. To prawda, ale w tym sezonie dużo częściej niż w poprzednich. Najlepiej pokazują to poniższe statystyki punktowe po 10. kolejkach w ostatnich sezonach.


Sezon 2011/12 – 21 pkt.

Sezon 2012/13 – 24 pkt.

Sezon 2013/14 – 24 pkt.

Sezon 2014/15 – 20 pkt.

Sezon 2015/16 – 16 pkt.


Jest więc najgorzej od lat, niestety wydaje się, że Legia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w tym temacie…

Polecamy

Komentarze (72)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.