Lider Miroslav Radović
26.07.2011 08:48
W ostatnim sprawdzianie przed rozpoczęciem rywalizacji w kwalifikacjach do fazy grupowej Ligi Europejskiej przeciwko Żalgirisowi Wilno (2:0) zdobył bramkę i asystował przy golu Danijela Ljuboji. Swoją dobrą postawą pokazał, że podobnie jak wiosną będzie jednym z liderów stołecznego zespołu. – Czuję się na siłach, by być ważnym zawodnikiem zespołu, ale drużynę tworzymy wszyscy. Każdy z nas musi być na maksa zaangażowany, nie patrzeć na innych, a na siebie. Poprzedni sezon wiele nas nauczył, jesteśmy mądrzejsi i lepiej się znamy. Jestem w Legii już pięć lat, czas zacząć osiągać sukcesy, bo zbyt mało tutaj wygrałem – stwierdził Radović. Już pojutrze stanie przed pierwszym poważnym testem – poprowadzi grę stołecznego zespołu w meczu z Gaziantepsporem.
Turcy będą bardzo niewygodnym rywalem. Przejść ich, niby normalne. Odpaść z nimi, trudno będzie taką ewentualność wytłumaczyć rosnącą siłą tamtejszej ligi i dużą różnicą w budżetach. – Mogliśmy trafić lepiej, ale i zdecydowanie gorzej. Tak naprawdę nie ma sensu się nad tym głowić. Trzeba wyjść na boisko i zagrać najlepiej, jak się potrafi. Gwarantuję, że zostawimy tam serce, bo chcemy cieszyć się z awansu do kolejnej rundy – przyznał Serb, który miesiąc temu o dwa lata przedłużył umowę z Legią. Wcześniej był w kręgu zainteresowań tureckich klubów (Karabükspor, Bursaspor). Oferta na Łazienkowską nie wpłynęła, bo postanowił zostać. – Pieniądze to nie wszystko – stwierdził Radović.
Więcej informacji w "Przeglądzie Sportowym" oraz na portalu sports.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.