Domyślne zdjęcie Legia.Net

Metamorfoza Edsona

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

27.09.2007 09:45

(akt. 22.12.2018 03:04)

Choć wczoraj biegał wokół boiska, to jego występ w jutrzejszym meczu z GKS Bełchatów jest w zasadzie wykluczony. - Nie dam rady - mówi <b>Edson Luiz da Silva</b>, który w spotkaniu z Kolporterem naciągnął mięsień czworogłowy. - Skoro w środę z nami nie trenował, to trudno, aby przez dwa dni się wyleczył. To sprawy mięśniowe, a na nie potrzeba czasu. Nie będziemy ryzykować. Czasem jeden dzień pośpiechu powoduje, że uraz się przeciąga - tłumaczy trener Legii Warszawa, <b>Jan Urban</b>.
W ubiegłym sezonie taka informacja wzruszyłaby niewielu kibiców Legii. Brazylijczyk choć grał, to nawet przez chwilę nie przypominał piłkarza, który w 2006 roku prowadził warszawian do mistrzostwa Polski. Do tego miał problemy osobiste, które przekładały się na postawę na boisku i w szatni. Wszystko wskazywało na to, że latem opuści drużynę. Lepiej, bo swobodniej Nagle, za sprawą trenera Jana Urbana zawodnik przeszedł metamorfozę. Rozpoczęło się od szczerej rozmowy na zgrupowaniu w Grodzisku Wlkp. Szkoleniowiec jasno przedstawił swoje wymagania wobec piłkarza. - To była bardzo pouczająca rozmowa - przyznaje Edson. - Moja rola nie była tu zbyt duża. Niektórzy zrozumieli, że swoją postawą w ostatnim sezonie dużo stracili, a nic nie zyskali - powtarza Urban. Drugim ważnym elementem przemiany piłkarza była zmiana pozycji na boisku, z lewego obrońcy na lewego pomocnika. Brazylijczyk tym samym ma o wiele mniej obowiązków w defensywie, która nawet w najlepszym dla niego okresie nie była jego atutem. - Na pewno gra mi się dużo lepiej, swobodniej - mówi. Nie bez wpływu na postawę Edsona było odejście z zespołu innych Brazylijczyków, Eltona Brandao i Hugo Alcantary. Obaj nie dość, że zawodzili na boisku, to jeszcze gorzej prezentowali się poza nim. Mimo to grali, a atmosfera w szatni stawała się coraz gorsza. Teraz Edson wolny czas spędza z rodziną, ostatnio nawet umówił się, że żona odwiedzi go przed wyjazdem na mecz do Kielc. Kiedy żartowaliśmy, że autokar odjedzie bez niego, powiedział po polsku: - Czekam na żona. Trener Urban także poczekał. Nic dziwnego, że zawodnik tak mu ufa. Kiedy Edson zdobył gola w spotkaniu z Górnikiem Zabrze (3:0), od razu podbiegł do kamery i zaprezentował wszystkim widzom tatuaż z imieniem jego synka - Luisa Guilherme. - Bo rodzina jest dla mnie najważniejsza - wyjaśnia Dlatego brak Brazylijczyka w jutrzejszym meczu to spory problem dla trenera Legi. - Skoro w środę z nami nie trenował, to trudno, aby przez dwa dni się wyleczył. To sprawy mięśniowe, a na nie potrzeba czasu. Nie będziemy ryzykować. Czasem jeden dzień pośpiechu powoduje, że uraz się przeciąga. Mamy wielu piłkarzy, którzy cierpliwie czekają na swoją szansę i teraz ją otrzymają - mówi Urban. Edson obiecuje, że na następne, nie mniej atrakcyjne spotkanie z Lechem Poznań, będzie już gotowy. - Rozmawiałem z doktorem i wtedy powinno być już wszystko w porządku - dodaje. Pogłówkujemy O ile z linią pomocy Urban nie ma większego problemu, bo na jej lewą stronę może przesunąć Tomasza Kiełbowicza lub Jakuba Wawrzyniaka, albo wystawić Marcina Smolińskiego czy Rogera, to w defensywie nie ma takich możliwości Dlatego niewykluczone, że przeciwko wicemistrzom Polski miejsce obok Inakiego Astiza na środku obrony zajmie Wawrzyniak, który zagrał na tej pozycji w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz i zaprezentował się nieźle. - Ale pamiętajmy, że napastnicy rywali nie zmusili go do większego wysiłku. Jednak spokojnie, pole manewru, niewielkie, ale jakieś mam. Pogłówkujemy - nie traci dobrego humoru szkoleniowiec.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.