News: Nemanja Nikolić: Każdą bramkę musisz wycierpieć

Nemanja Nikolić: Każdą bramkę musisz wycierpieć

Maciej Ziółkowski

Źródło: wp.pl

03.12.2015 14:39

(akt. 07.12.2018 18:23)

- Ludzie potrafią krytykować nawet wtedy, gdy piłkarz gra dobrze. Ja wiem swoje, znam swoje możliwości. Nie dbam o to. Spójrzmy. Pierwszy mecz z Botosani - strzeliłem, przeszliśmy dalej. Kukesi? Strzeliłem. Przeciwko Zorii nie strzeliłem, ale wygraliśmy, awansowaliśmy do Ligi Europy. Uważam, że swoją robotę wykonałem. W Lidze Europy graliśmy kilka meczów, a ludzie mówią, jakbym zagrał tych meczów 100 i nie strzelił żadnego gola - mówi w "Sportowychfaktach.wp.pl" Nemanja Nikolić, napastnik Legii Warszawa.

Coś długo pan się zasiedział na Węgrzech.

- Jeśli w siebie wierzysz, to nie musisz się spieszyć i brać pierwszej lepszej okazji. Jeśli wewnątrz nie czujesz, że to nie pora na wyjazd, to nie wyjeżdżasz. Dobrze się czułem w Szekesfehervarze. Nie chciałem ruszać się stamtąd w momencie, gdzie poza Węgrami nikt nie wiedziałby kim jestem. Przez 7 lat byłem trzy razy królem strzelców, zdobyłem dwa mistrzostwa, grałem w Lidze Europy, zostałem reprezentantem kraju. Kibice Videotonu szanowali mnie kiedy strzelałem gole i kiedy tego nie robiłem. Szanuję to, że kiedy miałem gorsze okresy, kiedy siedziałem na ławce, oni dalej skandowali moje nazwisko. Miałem z kibicami świetne relacje. Więc też nie chciałem na siłę wyjeżdżać.

 

Mógłby pan – nawet patrząc trzeźwo - chyba przyjąć gratulacje za wywalczenie korony króla strzelców w Ekstraklasie?

- Nie, bo nie jestem królem strzelców. Jeśli tak powiem, będzie to oznaczało brak szacunku dla rywali. Zobaczymy w maju. Ja będę pracował na to, żeby być pierwszy. Na pewno nie osiągnę tego bez kolegów z drużyny.

 

Jest pan uzależniony od oglądania piłki?

- Kiedy byłem mały, z ojcem oglądałem naprawdę dużo meczów. Gdybyście do mnie przyjechali w każdym momencie, to pewnie zobaczylibyście w telewizji mecz. Mój ojciec też grał w piłkę. Po meczach rozmawialiśmy jeszcze z bratem. To moi krytycy. Krytykują mnie kiedy gram dobrze, krytykują, kiedy gram źle. Wiem jednak, że zawsze są ze mną. Dają mi rady. Lubię oglądać piłkę. Teraz jednak mam dwójkę dzieci, przez większość czasu ich nie widzę, jestem poza domem, więc kiedy mam wolną chwilę, to staram się ją spędzać z nimi. Ostatnio może za dużo futbolu nie oglądam, ale naprawdę to lubię.

 

Dużo pan strzela w ekstraklasie, ale w europejskich pucharach już tak dobrze nie jest.

- Ludzie potrafią krytykować nawet wtedy, gdy piłkarz gra dobrze. Ja wiem swoje, znam swoje możliwości. Nie dbam o to. Spójrzmy. Pierwszy mecz z Botosani - strzeliłem, przeszliśmy dalej. Kukesi? Strzeliłem. Przeciwko Zorii nie strzeliłem, ale wygraliśmy, awansowaliśmy do Ligi Europy. Uważam, że swoją robotę wykonałem. W Lidze Europy graliśmy kilka meczów, a ludzie mówią, jakbym zagrał tych meczów 100 i nie strzelił żadnego gola. Po kilku meczach mówią, że nie strzelam goli mocnym rywalom. W ekstraklasie naszymi rywalami jest 15 drużyn. Strzeliłem gole zdecydowanej większości z nich. Więc ktoś chce mi powiedzieć, że 80 procent ligi to łatwi rywale?

 

To był tylko cytat z Jana Urbana, ale kiedy rozmawialiśmy z Kibu, jego asystentem, to nam powiedział że wiedzą, że jest pan najlepszym napastnikiem w lidze. To był klasyczny "trash talk" czyli wyprowadzanie z równowagi.

- Tak, wiem. O Urbanie słyszę tu same dobre rzeczy. Lech to nasz największy rywal, trzeba przed meczem ich zdenerwować. Taki jest futbol. Jak spojrzymy na Real Madryt, Barcelonę i atmosferę przed meczem, to każdy chce każdego pozabijać. Ale po meczu zapominają o wszystkim. Wiem, że trochę uderzyłem w Lecha, ale ich szanuję. To wielki przeciwnik, dla Ekstraklasy to bardzo ważne, żeby mieć dobrą Legię i dobrego Lecha. Ale kiedy słyszę, że nie strzelam mocnym rywalom, to ogarnia mnie śmiech. Statystyki nigdy nie kłamią. A moje mówią, że w 30 meczach zdobyłem 20 goli. Kto rozumie futbol, ten wie że nie ma łatwych rywali i łatwych goli. Każdą bramkę musisz wycierpieć. Śląsk czy Lech są złymi klubami, bo są nisko w tabeli? Nie. Nie ma łatwych rywali. Dla mnie gra z każdym rywalem, to jak gra przeciwko Realowi Madryt.

 

Myśli pan, że z reprezentacją Węgier macie szansę coś zdziałać we Francji?


- Wielką rzeczą jest już nasza obecność na mistrzostwach. Po 44 latach przeszliśmy do historii, ale teraz zrobiliśmy dopiero tę łatwiejszą robotę. Teraz musimy się zrelaksować, cieszyć się i poczuć atmosferę tego, że już tam jesteśmy. Jednak oczywiście nie możemy czuć respektu przed nikim. Musimy pojechać i podjąć próbę. Zostawić serce na boisku.

 

Chciałby pan zagrać przeciwko Polsce?

- To by oznaczało, że wyszliśmy z grupy, więc chciałbym. Jestem bardzo zadowolony, bo Pazdan i Jodłowiec, dwóch moich dobrych kolegów gra w tej drużynie. Mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej piłkarzy z Legii. Kiedy oglądałem wasz mecz z Czechami, graliście bardzo dobrze, agresywnie, z dużą intensywnością. Polska ma szansę we Francji.

 

Cały wywiad można przeczytać tutaj

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.