Domyślne zdjęcie Legia.Net

Szala: Straty są spore, i to nawet bardzo

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

13.03.2007 00:01

(akt. 23.12.2018 19:08)

Z Groclinem zagraliśmy słabo i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Ale z Cracovią graliśmy dobrze, mogliśmy wygrać kilkoma bramkami. Nie jesteśmy słabo przygotowani, czasem mecze po prostu źle się układają. Groclin przyjechał do Warszawy się bronić. Zagęścili środek pola, zagrali dwoma defensywnymi pomocnikami i nie mogliśmy tam nic zrobić. Powinniśmy sobie z tym dać radę. Zamiast tego graliśmy tak jak im odpowiadało, co dawało im okazje do kontr - mówi obrońca Legii, <b>Wojciech Szala</b>.
Kontr nadspodziewanie skutecznych. Obrona Legii nie stanęła na wysokości zadania? - To jest futbol. Raz jedna drużyna ma sytuacje, raz druga. Wystarczyło, aby nam piłka wpadła do siatki i komentarze byłyby inne. W przeszłości zdarzało się, że mieliśmy jedną okazję w meczu, wygrywaliśmy i nikt nie powiedział złego słowa. Teraz mamy po kilka okazji i nic. Tak, niestety, bywa. Dopuściliśmy przeciwników do zbyt wielu sytuacji, ale bramka dla Groclinu padła wtedy, kiedy nie powinna. Sikora chciał dośrodkowywać, a wyszedł mu strzał, i to świetny. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Inna sprawa, że potem powinniśmy umieć odrobić stratę. Legia powinna być przygotowana na rozmaite warianty stosowane przez przeciwników. - To już nie do mnie pytanie. Graliśmy jak mogliśmy, jak mieliśmy ustalone. W meczu z Groclinem dochodziliśmy do 25. metra przed ich bramkę i akcje się kończyły. Brakowało szybkiego rozegrania. Wyłącznie długie podania nie załatwią sprawy. Zimą Legia zatrudniła specjalistę od przygotowania fizycznego. Nowe metody pracy miały wam dać dodatkowego "kopa". W piątek nie wyglądaliście na silniejszych od przeciwników. - Nikt chyba nie oczekuje, że będę oceniał metody pracy mojego trenera. Faktem jest, że w drugiej połowie zamiast na silniejszych wyglądaliśmy na słabszych od piłkarzy Groclinu. Ale od Cracovii dla odmiany byliśmy szybsi i silniejsi zdecydowanie. To już tak jest - Legii nie wyjdzie jeden mecz i zaczyna się krytyka. Jednak po dwóch kolejkach na wiosnę macie zdobyty ledwie punkt, dopiero szóste miejsce i osiem punktów straty do prowadzącego Bełchatowa! W niedzielę tych punktów może być już 11! Trudno wierzyć w obronę mistrzostwa. - Nie oszukujmy się - straty są spore, i to nawet bardzo. Jednak nie ma co rozważać sytuacji, która jeszcze nie zaistniała. Skreślanie nas po dwóch kolejkach jest nie na miejscu. Przez nami 13 kolejek, bardzo dużo spotkań. I bardzo wiele niespodzianek. W końcu niekoniecznie niekorzystnych dla nas, a tym razem dla naszych rywali. Pana w Bełchatowie zabraknie? - Na to w tej chwili wygląda. Ale ze zdrowiem jest tak, że jeden dzień może zrobić dużą różnicę. Tak jak jeden mecz dla drużyny Legii... - Właśnie taki jak ten w Bełchatowie. W bezpośredniej walce z liderem można się odbić podwójnie. My zdobędziemy punkty, a Bełchatów od razu straci. I mamy pięć punktów straty, a nie osiem czy jedenaście.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.