News: Komentarz: Co z tą Legią?

Komentarz: Co z tą Legią?

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.03.2012 11:45

(akt. 11.12.2018 20:18)

Przed meczem z GKS-em Bełchatów piłkarze Legii protestowali gdy słyszeli, że mają kryzys formy. Jednak teraz, mając już wiedzę jak legioniści zaprezentowali się w sobotnie popołudnie można być pewnym, że kryzys jest. Wprawdzie wyglądało to odrobinę lepiej niż we wtorek z Gryfem Wejherowo, ale to żadne pocieszenie bowiem gorzej przecież być nie mogło. Remis z GKS-em boli tym bardziej, że ten mecz układał się pod Legię, która mimo iż nie grała nic wielkiego objęła prowadzenie. Wydawało się, że doświadczenie nakaże legionistom grać mądrze i zwycięstwo stanie się faktem. Niestety brak skuteczności, brak ostatniego podania i często brak pomysłu na grę w ofensywie zaowocował tym, że po ostatnim gwizdku sędziego w tabeli dopisaliśmy sobie tylko jeden punkt.

Niestety obecnie w kadrze Legii znajduje się tylko 5-6 zawodników w wysokiej dyspozycji, którzy grają to co grać powinni. Pozostali z różnych przyczyn są pod kreską. Widać to dobitnie przy rozpaczliwych próbach zmian – trener Maciej Skorża nie ma kim straszyć. Wprawdzie nazwiska mogą robić wrażenie, ale na tym się kończy. Wczoraj na boisku po przerwie pojawili się Michał Kucharczyk, Ismael Blanco oraz Nacho Novo i żaden nic nie wniósł do gry zespołu. Szczególnie zastanawia fakt tak słabej postawy dwóch nowych graczy, którzy sprawiają wrażenie już pogodzonych z losem, z tym iż w Warszawie będą jeszcze tylko dwa miesiące. Czy ktokolwiek przyglądał się tym piłkarzom pod kątem przydatności do zespołu, taktyki i stylu gry zespołu Skorży? Obserwując tych piłkarzy można mieć spore wątpliwości.Argentyńczyk jest zagubiony, trudno mu się odnaleźć w Legii. Widać, że chce, że mu zależy ale nie wychodzi. Novo jest chaotyczny, nieskuteczny i zalicza tak wiele strat, że można by nimi obdzielić kilka spotkań.


Nad wyraz widoczny jest teraz także brak Macieja Rybusa i Ariela Borysiuka. „Ryba” jesienią często brał odpowiedzialność za grę na swoje barki, nie bał się podjąć decyzji o strzale, dryblingu czy niekonwencjonalnym zagraniu. Zaś "Vizir” miałby pewne miejsce w składzie i może Janusz Gol i Ivica Vrdoljak musieliby bardziej dbać o formę na treningach. Odkąd odszedł Borysiuk zmiana ciężaru gry w zespole właściwie nie istnieje, nikt nie zagrywa 40 metrowej piłki na drugą stronę boiska. Dopiero teraz widać jak ważne tryby wyrwane zostały w ostatniej chwili z poprawnie działającej maszyny. Nowe tryby na razie nie pasują do zespołu i nie wiadomo czy kiedykolwiek się dopasują.


Kibice są świadomi tego, że w tym roku szansa na mistrzostwo Polski jest niepowtarzalna – słaby Lech, słaba Wisła, Śląsk także w średniej dyspozycji. Mimo wszystko ta szansa się oddala takimi meczami jak z Polonią czy GKS-em. Stąd taka, a nie inna reakcja fanów po końcowym gwizdku. Irytacji nie kryją także piłkarze na boisku. Michał Żewłakow wczoraj kolejny raz wkurzał się po kolejnych akcjach zepsutych przez kolegów. Starał się jak mógł aby pomóc w ofensywie Jakub Wawrzyniak decydując się kilka razy na rajdy i wykładając piłkę partnerom jak na tacy. Wściekłość po kolejnych niewykorzystanych okazjach było widać na twarzy Dusana Kuciaka. Wspomniana trójka gra na swoim stałym poziomie i ma prawo się wkurzać, jednak im dalej tym gorzej. Z przodu właściwie tylko Rafał Wolski jest w stanie indywidualną akcją zaskoczyć przeciwnika, zrobić z piłką coś co zrobi na boisku różnicę.


I to są obecnie dwa największe problemy Legii – większość zawodników gra poniżej swoich możliwości, notuje spadek formy. A drugi to brak składnych, przemyślanych i przećwiczonych akcji. Trener Skorża sam mówił po spotkaniu, że liczył na to, że ktoś indywidualną akcją przesądzi o losach spotkania. Tyle, że w tym roku potrafi to zrobić tylko „Wolak”, a jego wczoraj w końcówce na murawie już nie było. Nie widać natomiast schematów gry, akcji kończonych dośrodkowaniem ze skrzydła lub też strzałem z dystansu. Jest za to atak pozycyjny wyglądający mniej więcej tak: podanie, podanie, podanie, wycofanie, podanie i strata”. To jednak nic nowego gdyż Legia ataku pozycyjnego nie potrafiła grać nigdy.


Na razie jeszcze nie jest źle - wciąż mamy pierwsze miejsce w tabeli, gramy też o Puchar Polski. jednak sztab szkoleniowy i sami piłkarze mają twardy orzech do zgryzienia. Muszą bowiem w szybkim czasie coś zmienić w treningach i samej grze. W przeciwnym razie przegramy sezon, którego przegrać nie powinniśmy!

Polecamy

Komentarze (102)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.