News: Komentarz: Szambo

Komentarz: Spisek czy może jednak wyrafinowana gra?

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

05.05.2014 12:40

(akt. 21.12.2018 15:11)

W dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego" możemy znaleźć tekst redaktora Macieja Szmigielskiego traktujący o Henningu Bergu, który zamiast zająć się problemami we własnej drużynie szuka spisków w terminarzu.

- Spisek? A może jednak tajemniczy układ? Nie, nie chodzi o politykę i posłów walczących z często urojonym problemami. Chodzi o trenera mistrzów Polski, który zamiast zacząć zajmować się swoim zespołem, po raz kolejny bardziej interesuje się terminarzem ekstraklasy. Henning Berg po meczu z Lechią w Gdańsku znowu musiał się wypowiedzieć na temat Lecha Poznań i jego dzisiejszego spotkania z Zawiszą Bydgoszcz. Zamiast analizować grę swojej drużyny, Norweg ponownie biadolił, że wicelider zagra z zespołem zmęczonym 120-minutowym finałem w Pucharze Polski.


Ale co w tym dziwnego – to zwykła gra słowna trenera, takich wiele na wyspach, a prawdziwym mistrzem w tym fachu jest słynny Jose Mourinho. Trener Legii być może ma trochę racji, a być może chce w ten sposób wpłynąć na ambicję graczom Zawiszy, by udowodnili Norwegowi, że się myli. Być może chce by Lechici poczuli jeszcze przed meczem, że mają trzy punkty na koncie – a jak wiadomo, to mogłoby ich zgubić. A nawet jeśli Berg trochę „zarumakował” to przecież bardzo daleko mu do oryginału. Przypominamy, że Mariusz Rumak w zeszłym sezonie średnio dwa razy w tygodniu narzekał, że Lech gra po Legii, co wytwarza na jego drużynie presję. Nawet kibice innych drużyn uśmiechali się pod nosem widząc godzinowy terminarz i zadając pytanie – Legia gra przed Lechem, jak żyć panie Rumak?


- Albo Bergowi należy współczuć, że za bardzo nie zdaje sobie sprawy, co naprawdę jest w piłce ważne, albo też zazdrościć, że nie ma innych zmartwień. Zamiast zajmować się Lechem, norweski szkoleniowiec mógłby w końcu zainteresować się swoimi piłkarzami, którzy prezentują się ostatnio tak, że nie da się na ich grę patrzeć.


Legia trenera Henninga Berga nie zagrała w Gdańsku ładnie dla oka, ale sięgnęła po trzy punkty, a czy to w piłce nie jest najważniejsze? Wcześniej w grze Legii było mnóstwo chwil przyjemnych, okresy gry na wysokim poziomie. Wynikiem tej gry jest pozycja lidera w ekstraklasie.


- Jest jeszcze szansa, że nikt z nas nie docenia Berga, który wykorzystuje sztuczny problem z terminarzem Lecha oraz Zawiszy, żeby odwrócić uwagę od problemów, które mają na boisku jego zawodnicy. Ale o taką przebiegłość Norwega nie ma co podejrzewać. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że w terminarzu szuka usprawiedliwienia na słabą grę Legii. Zamiast analizować, kiedy występuje Lech, mógłby spróbować znaleźć elementy, w których jego zespół prezentuje się lepiej od drużyny prowadzonej przez Jana Urbana. To dopiero będzie trudne zadanie.


To nie jest trudne, ale trzeba chcieć to dostrzec. Pierwsze z brzegu to gra defensywna całego zespołu, który traci mało bramek i dzięki temu w sobotę mogliśmy obejrzeć już siódmy mecz w tym roku, w którym gracze Legii nie stracili bramki. Natomiast, jeśli autor nie podejrzewa Henninga Berga o przebiegłość, to jego sprawa. Jeszcze lepiej by nie podejrzewali go o to również trzenerzy i piłkarze innych drużyn. Wtedy Legia zyska element zaskoczenia i będzie wygrywać jeszcze częściej. Czego sobie i kibicom Legii życzę, zaś autorowi poważniejszych tematów do pisania komentarzy.

Polecamy

Komentarze (53)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.