News: Kuba Rzeźniczak radzi sobie także w sieci

Kuba Rzeźniczak radzi sobie także w sieci

Marcin Szymczyk

Źródło: Warszawa.sport.pl

06.03.2012 14:39

(akt. 12.12.2018 00:36)

<p>Piłkarz Legii Jakub Rzeźniczak jest jedym z pierwszych polskich zawodników, którzy tak aktywnie korzyustając z portali społecznościowych. Sam prowadzi swoje profile na Facebooku i Twitterze. W sumie zgromadził już kilka tysięcy fanów. "Rzeźnik" podaje linki do artykułów i filmów dotyczących Legii, ale także zachęca kibiców do dopingu lub po prostu informuje gdzie jest i co robi. Jak reagują kibice? - Niektórzy komentują, że powinienem więcej czasu spędzać na treningach niż w internecie. Ale trenować 24 godziny na dobę się nie da. Jest czas na pracę i czas na odpoczynek, w którym ja udzielam się w sieci - opowiada Warszawa.sport.pl.</p>

- Założyłem konta jak każdy, do kontaktów ze znajomymi. Potem wpadłem na pomysł, żeby dodawać wszystkich, którzy śledzili moje wpisy. W pewnym momencie zrobiło się ich pięć tysięcy. To granica, potem trzeba założyć fanpage. Kibicom się podoba, komentują. A dla mnie nie jest to jakieś specjalne obciążenie. Zrobienie wpisu, czy wrzucenie zdjęcia trwa moment. A jeśli kogoś to interesuje, to czemu nie?


Wszystko robisz sam?


- Tak. Nikt mi w tym nie pomaga. Pewnie gdyby ktoś jeszcze to ze mną robił, to wyglądałoby to lepiej. Tam jest tyle aplikacji, że są sposoby na uatrakcyjnienie profilu. Może kiedyś...


Wrzucasz głównie rzeczy związane z piłką i Legią, czy czasem bardziej prywatne? Puyol z Fabregasem i Pique z Barcelony, jak ze sobą dyskutują, to zwykle o tym, w co ostatnio grali na playstation...


- Koledzy z Legii mają głównie prywatne profile, tylko dla znajomych. Za bardzo nie ma więc, jak podyskutować tak, żeby wszyscy widzieli. Wrzucam zdjęcia, komentarze. Staram się dodawać też linki np. do aukcji charytatywnych, jeśli ktoś mnie o to poprosi. Jeśli ktoś się tym zainteresuje, to cieszy. Może to nie ma jakiegoś ogromnego zasięgu, ale kilka osób więcej się o tym dowie.


- W Legii nikt na razie żadnych uwag ani rad mi nie dawał. Ale jak coś wrzucę na Facebooka to w klubie potem się o tym mówi, więc parę osób to czyta. Co? Najwięcej emocji wzbudza oczywiście życie prywatne.... W Polsce jeszcze trochę krzywo patrzy na taką aktywność. W Anglii, czy Hiszpanii robią to gwiazdy. U nas, tak jak mówiłem, często jest to traktowane jak bzdura i strata czasu, którą piłkarz powinien poświęcić na trening. To trochę takie "polskie". A już zupełnie nie do pomyślenia byłoby chyba wrzucanie np. zdjęć z szatni, czy z wewnętrznego życia klubu. A na Zachodzie to się zdarza.


Całość rozmowy z Kubą Rzeźniczakiem na Warszawa.sport.pl

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.